
Od prawie roku rentowność lokat bankowych w Polsce jest ujemna. Jednak dotyczy to tylko tych, którzy zakładają przeciętnie oprocentowane depozyty. Ci, którzy raz na jakiś czas zadają sobie trud szukania najlepszych ofert, zwiększają siłę nabywczą swoich oszczędności.
Lokaty bankowe należą do najbezpieczniejszych form pomnażania kapitału. Ich konstrukcja oraz ochrona prawna (gwarancje państwowe) sprawiają, że klient ma pewność otrzymania odsetek. Stanowią one jego wynagrodzenie za powierzenie bankowi pieniędzy na określony czas.
Jednak żeby ocenić opłacalność lokat terminowych, nie należy kierować się wyłącznie zyskiem nominalnym, czyli wysokością odsetek. Trzeba jeszcze uwzględnić podatek od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki) oraz inflację. Tak otrzymuje się rentowność lokat bankowych.
Rentowność lokat bankowych poniżej zera
Ta w Polsce od prawie roku jest ujemna. W praktyce oznacza to, że po zakończeniu depozytu pieniądze na nim ulokowane są mniej warte niż w momencie zakładania lokaty rocznej. Innymi słowy: za pieniądze z zakończonej lokaty kupimy mniej niż wtedy, gdy deponowaliśmy środki w banku.
Dzieje się tak mimo dopisania do kapitału odsetek. Wszystko przez wspomniany podatek (w Polsce wynosi on 19 proc.) oraz ogólny wzrost cen w gospodarce.
Wg ostatnich danych (maj 2025) rentowność lokat bankowych wyniosła -0,53 proc. Na ujemnym poziomie utrzymuje się od września 2024. Wcześniej też raczej pozostawała poniżej zera.
Oprócz podatku Belki na niekorzyść oszczędzających działają dwa czynniki. Pierwszym jest malejące oprocentowanie lokat. Banki mają za dużo pieniędzy w stosunku do wielkości akcji kredytowej. Nie zależy im więc na tym, żeby klienci lokowali w nich nadwyżki.
Drugi problem to wciąż podwyższona inflacja. Nie tylko przekracza ona cel NBP (2,5 proc.), ale też górne pasmo odchyleń od niego (3,5 proc.).
Pocieszający jest fakt, że ujemna rentowność lokat bankowych zmniejsza się. Czyli realne (po uwzględnieniu podatku oraz inflacji) straty z lokat terminowych są coraz mniejsze. Jeszcze wiosną 2023 osiągały one poziom dwucyfrowy.
Mało tego. Jesienią 2022 przekraczały 17 proc. O tyle skromniejsze (w porównaniu z jesienią 2021) były wtedy zakupy finansowane oszczędnościami pochodzącymi z lokat rocznych.

Indywidualna rentowność lokat bankowych
Jak będzie dalej? Jeśli sprawdzą się prognozy dotyczące poziomu stóp procentowych NBP (z nimi skorelowane są odsetki od depozytów bankowych) oraz inflacji, opłacalność lokat w kolejnych dwóch latach ma być delikatnie ujemna.
Ale uwaga! Dotyczy to sytuacji, gdy zakładamy przeciętnie oprocentowany depozyt. Na rynku znajdziemy przecież lepsze oferty niż średnia.
Przykładowo w lipcu 2025 najwyżej oprocentowane lokaty na 12 miesięcy dawały zarobić 5,3-5,8 proc. brutto. Średnia rynkowa oscylowała wokół 3,3 proc.
Przewidywana przez NBP na III kwartał 2026 inflacja ma wynieść 3 proc. To dawałoby rentowność najlepszych lokat rocznych na poziomie 1,26-1,7 proc.
Czyli takie produkty nie tylko ochroniłyby pieniądze przed wzrostem cen, ale nawet zwiększyły siłę nabywczą oszczędności. Po zakończeniu takiego depozytu można by za niego kupić więcej niż w momencie jego zakładania. Natomiast przeciętnie oprocentowana lokata przyniosłaby realną stratę w wysokości 0,33 proc.
Dwie złote rady dla oszczędzających na lokatach w banku
Wniosek jest prosty: warto zadawać sobie ten trud i szukać najlepszych ofert. Wtedy nasza rentowność lokat bankowych będzie dodatnia.
W dobie internetu nie jest to trudne. A gdy ograniczamy się do lokat z rocznym terminem zapadalności, poszukiwania zajmią relatywnie mało czasu.
Ponadto nie należy mieć oporów przed przenoszeniem pieniędzy między bankami. W finansach nie powinniśmy mieć sentymentów. Lojalność wobec banków się po prostu nie opłaca.
Im większymi oszczędnościami dysponujemy, tym większe znaczenie mają nasze wybory w zakresie lokowania nadwyżek finansowych. Przekłada się to na konkretne kwoty.
Przykład. Mamy 100 tys. zł i zakładamy lokatę na 5,8 proc. Po roku, już po potrąceniu podatku przez bank, otrzymamy z niej 4698 zł. Jeśli zdecydujemy się na przeciętnie oprocentowaną ofertę, bank wypłaci nam po 12 miesiącach 2673 zł.
Różnica to 2025 zł. Za takie pieniądze możemy sfinansować kilkudniowy urlop nad polskim morzem dla dwóch osób.
