Choć najwięcej dają zarobić lokaty półroczne, klienci preferują te trwające kwartał. Mimo coraz gorszego oprocentowania depozytów oszczędzający lokują w bankach coraz większe kwoty. Miesięcznie jest to już 80 mld zł, czyli prawie 2/3 więcej niż przed pandemią. Dlaczego tak się dzieje?
Od początku ub. r. trwa proces spadku oprocentowania lokat. Dzieje się tak mimo braku zmian ceny pieniądza ustalanej przez RPP. Stabilne pozostają również stawki na rynku międzybankowym.
Mimo coraz gorszych warunków proponowanych przez instytucje finansowe strumień pieniędzy lokowanych na depozytach terminowych nie maleje. Wręcz przeciwnie. W bankach rośnie góra oszczędności, bo fala napływu nowych środków systematycznie wzbiera.
Oprocentowanie lokat a okres ich zapadalności
Wg ostatnich danych NBP średnie oprocentowanie lokat wynosiło 4,12 proc. w skali roku. Przez rok zmalało o 1,68 pkt proc. (z 5,8 proc. w czerwcu 2023), natomiast od szczytu w grudniu 2022 – o ponad 1/3 (z 6,25 proc.).
Oczywiście to średnia, która nie uwzględnia długości trwania depozytów. Te najbardziej dochodowe, półroczne, dawały zarobić przeciętnie 4,38 proc. Na najlepszych (w promocji) można było zyskać nawet 7 proc.
To właśnie na lokatach sześciomiesięcznych banki proponują najwięcej. Jest tak od ubiegłorocznej jesieni. Wcześniej miano najbardziej zyskownych depozytów lokaty sześciomiesięczne dzierżyły na przemian z lokatami 12-miesięcznymi. Te ostatnie przodowały w ubiegłoroczne wakacje i wiosną 2023.
Oprocentowanie lokat z pozostałych okresów zapadalności jest zbliżone i oscyluje wokół 4 proc. Wyjątek stanowią depozyty długoterminowe , czyli trwające dłużej niż 12 miesięcy. Ich atrakcyjność, mierzona wielkością odsetek, jest wyraźnie gorsza. Wedle ostatnich danych było to 2,83 proc.
Jednak do czasu ubiegłorocznych cięć stóp procentowych przez RPP, co nastąpiło przed wyborami parlamentarnymi, lokaty na rok i dłużej nie odstawały oprocentowaniem od depozytów na krótsze okresy. Jeszcze w wakacje 2023 dawały one zarobić więcej niż te o najkrótszych terminach zapadalności (5,02 vs 4,93 proc.).
Obniżki ceny pieniądza sprawiły, że uczestnicy rynku zmienili perspektywę. Spodziewali się (i nadal tak oczekują) dalszego luzowania monetarnego przez RPP. Nie chcą więc teraz płacić zbyt wiele za oszczędności, bo zmniejszy im to marżę odsetkową w przyszłości.
Bankowe lokaty puchną
Choć oprocentowanie lokat topnieje, comiesięczna wartość nowo zakładanych depozytów terminowych idzie w górę.
Przed pandemią gospodarstwa domowe lokowały w bankach po 50-55 mld zł miesięcznie. Później stopy procentowe spadły do niemal zera. W efekcie klienci bardzo mocno ograniczyli zakładanie nowych depozytów terminowych – do 15-25 mld zł miesięcznie.
Wraz z początkiem cyklu podwyżek kosztu kapitału zaczęły rosnąć również napływy pieniędzy na bankowe lokaty. Poziom przedpandemiczny osiągnięto już w połowie 2022.
Od początku 2023 miesięczna wartość nowych lokat opiewała na ponad 70 mld zł. Od początku 2024 oscyluje ona wokół 80 mld zł . W styczniu br. było to nawet 86 mld zł.
Dlaczego tak się dzieje? Lokaty bankowe to obok obligacji detalicznych , których popularność na przestrzeni ostatnich kilku lat także wyraźnie wzrosła, najbezpieczniejsza forma pomnażania oszczędności.
Odkładamy więcej niż przed pandemią z uwagi na wyższe oprocentowanie. Przyczyniają się do tego również coraz większe (statystycznie) zarobki. Mimo wyższych cen jesteśmy w stanie odłożyć większą część dochodów.
Tylko przez ostatnie 12 miesięcy wartość depozytów gospodarstw domowych zwiększyła się o 1/10 – do 1,275 bln zł. To prawie dwukrotność budżetu centralnego Polski. Od początku pandemii nasze oszczędności urosły o przeszło 1/3, tj. 350 mld zł.
Lokaty na trzy miesiące najchętniej zakładane
Choć największe odsetki zapewniają lokaty sześciomiesięczne, dla klientów nie stanowią one pierwszego wyboru. Deponenci stawiają przede wszystkim na lokaty kwartalne.
Od kilku lat ich udział w strukturze zakładanych lokat mierzony wielkością wpłaconych kwot oscyluje wokół 50 proc. Potwierdza to tezę, że niechętnie rozstajemy się z pieniędzmi na dłużej, mimo że nie jest to najbardziej zyskowne rozwiązanie.
Na lokatach półrocznych odkładamy co piątą złotówkę. Podobny udział mają lokaty miesięczne.
Tak jak dotychczas najmniej chętnie zakładamy lokaty roczne i dłuższe. Łącznie stanowią one 1/10 depozytów terminowych. Jednak gdy trwał okres podwyżek stóp procentowych, udział depozytów długoterminowych był nawet dwa razy większy niż obecnie (15-20 proc.). Było tak jeszcze w ubiegłoroczne wakacje.
Później wraz ze spadkiem kosztu kapitału zmalała atrakcyjność lokowania pieniędzy na długo. Klienci jeszcze bardziej zwrócili się ku lokatom na trzy miesiące.